czwartek, 31 lipca 2014

Chapter 7

*ZOEY'S POV*
Wbiegłam po schodach na górę i skierowałam się do swojego pokoju. To nieduże pomieszczenie, ale zawsze czuję się w nim bezpiecznie. Może dlatego, że sama je urządziłam. Dwie ściany pociągnięto farbą w kolorze pastelowego błękitu. Pod jedną z nich stoi łóżko, którego biała rama układa się w skomplikowany wzór. Pod drugą biurko, kilka ciemnobrązowych szafek, sztaluga malarska, wokół której porozrzucane były farby, pastele, ołówki, kredki i inne podobne rzeczy. Nad nimi wisi duży napis "HOPE". Resztę ścian, niegdyś białych, przemalowano tak, że teraz przybrały odcień karmelowy. Jedną z nich zajmuje duże okno z widokiem na ogród. Drugą, pokrywają zdjęcia, półki z pamiątkami, różne cytaty i rysunki. Wszystko ozdobione białymi światełkami choinkowymi. Podłoga wyłożona panelami w wielu miejscach , jak zawsze, ubrudzona jest farbą i pastelami. Sufit zdobi skromny, ciemny żyrandol. 
       Wyjęłam z szafy białą koszulkę z napisem "You can't sit with us", jeansowe, przetarte shorty i czarną bluzę z kapturem, po czym  udałam się do łazienki, gdzie mogłam się przebrać. Gotowa zabrałam telefon z pokoju i zeszłam na dół. Usiadłam na białym fotelu, po czym czekając na Zayn'a  włączyłam telewizor. Moje przeglądanie kanałów przerwał dźwięk sms-a. Wyjęłam telefon z kieszeni i odblokowałam go. Jedna nowa wiadomość.
Nieznany: Bardzo tęsknisz skarbie?
Harry. To pewne. Bez pośpiechu odpisałam, dodając od razu jego numer do kontaktów.
Zoey: Mam być szczera czy miła?
No bo co mam mu napisać? Tak, bardzo tęsknie. Możemy się zobaczyć? Nigdy. Może mi się podoba, ale nie będę tak bardzo zdesperowana i głupia. Bez przesady. Poza tym ja nic dla niego nie znaczę, więc to bez sensu.
Harry: Wiem, że tęsknisz skarbie. Każda tęskni
Oh. Każda. Dobra, wcale się tym nie przejmuję. W ogóle  mnie to nie obchodzi. Okej, to zabolało, więc postanowiłam nie odpisywać. Chwilę później zabrzęczał telefon Zayn'a. Wzięłam go ze stolika i przeczytałam wiadomość, już w połowie wybuchając śmiechem.
-ZEEEEEEN NIE MÓWIŁEŚ ŻE IDZIESZ DZISIAJ PIEPRZYĆ LIBBY!!!-krzyknęłam do niego już płacząc ze śmiechu, na co wybiegł z łazienki w bokserkach próbując zabrać mi swój telefon.
-ZGINIESZ MAŁA PIZDO!-zaczął mnie uderzać poduszkami. Oddałam mu telefon.
-Ale wiesz, że jak nie będziesz wystarczająco dobry wszystkiego się dowiem nie?-znowu zaczęłam się śmiać, na co poszedł do siebie trzaskając drzwiami. Przewróciłam oczami i wróciłam do oglądania nudnego serialu w telewizji.

*HARRY'S POV*
Wracałam od Zoey przez park pełen dzieci biegających między drzewami. Minąłem kilka całujących się par i nie wiedząc czemu wyjąłem telefon i napisałem sms-a.
Harry: Bardzo za mną tęsknisz?
Zoey: Mam być szczera czy miła?
Oczywiście. Jak zwykle sarkastyczna.
Harry: Wiem że tęsknisz. Każda tęskni.
Schowałem telefon do kieszeni. Właściwie nie wiem dlaczego napisałem każda. Normalnie pomyślałbym, że wszystko po to by była zazdrosna czy coś, ale ona po prostu ma mnie za dupka. Zresztą co taka dziewczyna jak Zo mogłaby we mnie zobaczyć? Ona przecież jest taka piękna. Jej brązowe oczy wyglądają tak spokojnie i niewinnie. Jej włosy falami opadają na jej ramiona, a mnie świerzbią palce, by zatknąć ich kosmyk za jej drobne ucho, po czym zmarszczyłaby swój uroczy mały nosek i uśmiechnęłaby się tak, że moje serce na chwilę by się zatrzymało. Zaśmiałem się słysząc w głowie jej głos, dogryzający mi co chwila. Jakaś starsza pani posłała mi dziwne spojrzenie, a jej mąż przewrócił oczami.
-Linda kochanie daj spokój. Chłopak po prostu się zakochał.- i odeszli zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. 
Nie jestem zakochany. Nie ma mowy. Ja się nie zakochuję. Nie ma takiej opcji. Kochać to niszczyć
Jednak zanim zdążyłem to przemyśleć wyjąłem telefon i napisałem do Zoey.
Harry: Bądź gotowa o 19. Zabieram cię na dziś wieczór.
Po czym poszedłem wziąć prysznic i przebrać się, do swojego mieszkania.



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ROZDZIAŁ PISANY Z POMOCĄ WSPANIAŁEJ @RusherMuffin DZIĘKUJĘ! ♥

No to jesteśmy już po 7 rozdziale! Woah szybko leci. Dziękuję za wszystkie komentarze, ale myślę, że sprawiedliwie będzie ustanowić zasadę:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
I bardzo proszę jeśli chcecie dalej czytać zostawcie komentarz pod tym rozdziałem, bo nie wiem czy jest sens dalej pisać.
dziękuję,
Gats xx

środa, 9 lipca 2014

Chapter 6

*ZAYN'S POV*
Właśnie miałem wyjść na salę, by podać nowoprzybyłym gościom Menu, kiedy zadzwonił mój telefon. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem aparat do ucha:
-Halo?
-Witaj Malik, kope lat. Jak tam siostrzyczka?
-Tom-moje mięśnie wyraźnie się napięły, a karty ze spisem podawanych w restauracji dać, wypadły i z dłoni i upadły na białe kafelki, którymi wyłożona była podłoga-Wypuścili cię z pierdla? Takich jak ty powinni trzymać w izolatce, w psychiatryku-nie mogę uwierzyć, że ten dupek jest na wolności. Tom Jones. Facet odpowiedzialny za całe zło w naszej rodzinie. Spowodował wypadek rodziców, zgwałcił Zoey. Zo…
-Trochę grzeczniej. Chyba zapominasz z kim rozmawiasz i do czego jestem zdolny.
-Nie waż się tknąć Zoey!
-Ups, za późno. Mój braciszek już się nią zajmuje. Mam propozycję, nie do odrzucenia.
-Nie chcę od ciebie żadnych propozycji-warknąłem, na co Tom się głośno zaśmiał.
-Więc twoja siostra długo nie pożyje. Tak mi przykro. Może jednak posłuchasz?
-Mów.
-Za trzydzieści tysięcy dolarów, Zoey będzie bezpieczna, nic jej się nie stanie.
-A jeśli nie zapłacę?
-To będą ostatnie tygodnie życia twojej siostry.-powiedział poważnie. Westchnąłem i przetarłem dłonią zroszoną potem twarz.
-Ile mam czasu?
-Dwa tygodnie, ani dnia dłużej.
-Dobrze zapłacę.
-Świetnie. Jutro wyślę ci miejsce spotkania. Tymczasem uważaj na siostrę. Może jej się coś przypadkiem stać. Pamiętaj, jeśli powiadomisz policję, Zoey zginie-rozłączył się.
     Zdjąłem swój czarny, kelnerski fartuch i rzuciłem go na blat.
-Em muszę wyjść wcześniej. Zastąp mnie-nie czekając na odpowiedź koleżanki, wybiegłem z restauracji, po czym wsiadłem do swojego auta. Odpaliłem silnik i włączyłem się do ruchu. Po drodze próbowałem dodzwonić się do Zo, niestety bezskutecznie. Coraz bardziej zdenerwowany wybrałem numer Libby.
-Cześć skarbie-odebrała po trzech sygnałach, wyraźnie z czegoś zadowolona.
-Libby jest z tobą Zoey?-nie było czasu na wstępy i tłumaczenia, ten psychopata już mógł coś zrobić.
-Nie, już poszła. Harry miał ją odprowadzić do domu. Coś się stało?
-Cholera… czekaj… kto to jest Harry?
-Harry Styles. Nowy chłopak Zo. Zayn wszystko dobrze?-radość w jej głosie zmieniła się w narastający niepokój.
-Tak. Po prostu muszę pogadać z Zo. Odezwę się później-rzuciłem telefon na fotel pasażera i jak najszybciej wróciłem do domu.
-Zoey?! Zo jesteś tu?!-krzyknąłem zaraz po otwarciu drzwi frontowych. Odpowiedziała mi tylko grobowa cisza. Wyjąłem telefon z kieszeni moich czarnych spodni i znów kilka razy próbowałem się dodzwonić do siostry. Dobra może kilkanaście razy. No ale co może zrobić starszy, zdesperowany i zdenerwowany, przystojny, cudowny brat, który… Zayn to nie czas na samozachwyt! Nagrałem kilka wiadomości na jej pocztę głosową, po czym usiadłem w kuchni czekając na jakiś znak życia od Zo.
***
Usłyszałem szmer otwieranych drzwi. Zerwałem się z krzesła i wybiegłem na korytarz. Do domu weszła Zoey. Cała i zdrowa. Podszedłem do niej, wziąłem w ramiona.
-Gdzieś ty była? Dwie godziny próbuję się do ciebie dodzwonić.
-Byłam na spacerze. Ty nie w pracy?
-Wyszedłem wcześniej. Kurde Zo wiesz jak się martwiłem?
-Co ci się stało? Ostatnio martwiłeś się tak o mnie po…-urwała wpół zdania-Dobra mów co jest
-Wszystko jest w porządku. Po prostu długo nie wracałaś i nie dawałaś żadnego znaku życia.
-Sorka, bateria mi padła-uśmiechnęła się i wyjęła telefon z kieszeni
- No dobra, usprawiedliłaś się, ale nadal jest mi smutno. Nie pochwaliłaś się swoim nowym chłopakiem.-dźgnąłem ją w bok.
-Nie ma się czym chwalić, zwykły chłopak-wzruszyła ramionami.
-Ej, no co ty? Jest aż taki beznadziejny? Z pewnością nie jest tak wspaniały jak ja, ale…
-Oh zamknij się już-wywróciła oczami
-Chodź-pociągnąłem ją w stronę kuchni.
***
-No więc? Jaki jest ten Harry?-Usiadłem koło niej
-Tak właściwie to skąd wiesz?-zapytała, a ja posłałem jej spojrzenie w stylu ”serio?”
-Kiedyś uduszę tą twoją dziewczynę-mruknęła cicho
-Swoją najlepszą przyjaciółkę chcesz udusić?-zacząłem się śmiać-No już opowiadaj. Jak wygląda?
-Oh więc… Jest wysoki, nawet bardzo. Ponad metr osiemdziesiąt. Ma piękne zielone oczy, ale to nie jest typowa zieleń. Pierwszy raz spotkałam się z tak głębokim kolorem. Jego rysy są tak idealnie ukształtowane, kości policzkowe doskonale uwydatnione, skóra jest miodowego odcieniu. Usta delikatnie różowe. W dolnej wardze ma czarny kolczyk. Włosy układa na różne sposoby, ale widać, że są kręcone. Ramiona i szyję pokrywają tatuaże. Zakładam, że pod koszulką też jest ich pełno. Jest taki…
-Idealny, uroczy, mniej przystojny od mojego najlepszego brata, słodki.-dokończyłem za nią śmiejąc się.
-Nie, nie, bardzo nie i hmmm… tak. Na swój sposób jest słodki-stwierdziła rumieniąc się.
-Ktoś tu się zakochał. I nie mówię o sobie
-Co? Nie. Skąd ci to przyszło do tego pustego łba? Pfffff nie! Oczywiście, że nie! Dlaczego tak myślisz?
-Jestem twoim bratem wyczuwam takie rzeczy
-Dobra, a teraz prawdziwa odpowiedź-wywróciła oczami
-Rumienisz się jak o nim mówisz. Jesteś czerwona jak burak.
-Wcale nie! Po prostu… emmm… to skomplikowane
-Zo tylko uważaj na niego. Może być naprawdę niebezpieczny-powiedziałem poważnie. ”Mój braciszek już się nią zajmuje” rozbrzmiały słowa w mojej głowie.
-Tak jest proszę pana-zasalutowała i wstała w krzesła-Idę się przebrać, później idę na cmentarz. Przyłączysz się?
-Pewnie tylko wezmę prysznic.
-Okej-zabrała swoją torbę z podłogi i pobiegła na górę.
     To się wkopałem. Zo mogła sobie wybrać kogoś bardziej odpowiedniego niż brat kolesia, który chce ją zabić. I co ja mam z panem zrobić panie Styles?



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam, po dość długiej przerwie. Przepraszam za tak długą przerwę. Postaram się to teraz nadrobić, myślę, że kolejny rozdział pojawi się pod koniec lipca. Byłby wcześniej, ale wyjeżdżam i wrócę dopiero 21 lipca.

Ale to rzeczy… bardzo proszę o waszą opinię w komentarzach, jeśli macie jakieś uwagi proszę napiszcie to poniżej, ewentualnie możecie do mnie napisać. Wszystko napisane jest w zakładce ”KONTAKT”.

Pojawił się zwiastun do tego fanfiction. Mam nadzieję, że przypadł wam on do gustu. Możecie znaleźć link w zakładce ”ZWIASTUN”.

Zmieniłam również zdjęcia w zakładce "BOHATEROWIE"
Jeśli możecie bardzo proszę o rozsyłanie tego opowiadania do znajomych, chciałabym, żeby czytelników było coraz więcej.

Za wszystko bardzo dziękuję,
Gats xx