sobota, 10 maja 2014

Chapter 4


*Zoey's pov*

Co do cholery robi tutaj... chwila jak on się nazywał... Harry! Przecież on nawet po schodach nie potrafi normalnie wejść, a co dopiero walczyć! Szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się jak z każdą chwilą zadaje coraz więcej ciosów. Tego się nie spodziewałam. Jego przeciwnik stawał się coraz słabszy, aż w końcu upadł. Gong ogłasza koniec rundy.
-Muszę się przewietrzyć-wstałam z krzesła, zabierając swoje rzeczy.
-Dasz sobie sama radę?-zapytał Zayn z wyczuwalną troską w głosie.
-Pewnie-rzuciłam i wyszłam z sali. Kierowałam się ciemnym korytarzem, prosto na parking. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś za mną idzie. Co chwila się zatrzymywałam i odwracałam. Nikogo nie było. Tylko ciemność. Jedynym światłem w korytarzu, była wąska smuga światła pochodząca z parkingu, oddalonego jeszcze o jakieś 15 metrów. Przyspieszyłam kroku cały czas czując na sobie czyjś wzrok. Już prawie wchodziłam na parking, gdy nagle...

*Harry's pov*

Szedłem za nią najciszej, jak tylko potrafiłem. Nie mogłem dać się zauważyć. Teraz liczyła się dyskrecja. Tak właściwie, to nie wiedziałem co chcę z nią zrobić. Może ją nastraszyć? Tak, strach paraliżuje człowieka. Sprawia, że posuwa się on do rzeczy niemożliwych, niedorzecznych. "Muszę przejąć nad nią kontrolę"-szeptał mój umysł. Kiedy była tuż przy wejściu na parking, złapałem za jej nadgarstki i przycisnąłem ją do ściany. Z jej ust wydobył się krzyk, więc zakryłem je swoją dłonią.
-Bądź cicho, a nic złego ci się nie stanie-warknąłem. Umilkła.-Będziesz grzeczna?-kiwnęła głową, co miało oznaczać "tak". Powoli odkryłem jej usta.
-Czego chcesz?-próbowała być stanowcza, udawać, że się nie boi, jednak przerażenie w jej głosie wyczułby nawet głupek.
-Wiesz jaki jestem, czym naprawdę się zajmuję. Musisz mi obiecać, że nikomu nie powiesz.-spojrzałem w jej brązowe oczy
-Nikt się nie dowie. Masz moje słowo. Proszę puść mnie-jej ciało co chwila przechodziły dreszcze.
-Nie takiej obietnicy. Nie ufam ci Zo. Dlatego mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-J...jaką?
-Od teraz jesteś pod moją opieką. Coś w rodzaju... mojej dziewczyny...
-Ty chyba żartujesz?!-przerwała mi moją wypowiedź
-Nie pozwoliłem ci się odezwać!-krzyknąłem głośniej niż chciałem
-Przepraszam-pisnęła cicho, spuszczając głowę i zaciskając powieki.
-Od teraz udajemy parę rozumiesz?
-A co jeśli się nie zgodzę?-spojrzała mi w oczy.
-Gorzko tego pożałujesz-szepnąłem jej do ucha i zacząłem składać pocałunki na jej szyi, zjeżdżając coraz niżej.
-Przestań błagam-cała się trzęsła. Podniosłem wzrok na jej twarz, po jej policzkach spływały łzy. Dobra Styles, wystarczy.
-Idź. Weekend masz wolny. Widzimy się w szkole
-Dziękuję. Oczywiście-szepnęła, gdy tylko ją puściłem pobiegła na parking
-Pamiętaj, że jeśli komuś powiesz to cię zniszczę!-krzyknąłem za nią i zacząłem się śmiać sam do siebie. Może być ciekawie...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto czwarty rozdział. Jak dla mnie może być, ale to wy ocenicie. Dziękuję za wszystkie komentarze. Jeśli możecie to udostępniajcie tego bloga, by jak najwięcej osób się o nim dowiedziało.
JEŚLI ZMIENIACIE USERNAME NA TT I NADAL CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH PROSZĘ O POINFORMOWANIE.
Nowa zakładka "kontakt". Macie tam mój username na twitterze, numer gg i email. Jeśli chcecie się o coś zapytać, czy po prostu pogadać, śmiało piszcie :)
Kisses,
Gats xx

3 komentarze:

  1. Świetny! *_* Będzie się działo xD Szkoda tylko, że taki krótki, tylko to mi się nie podoba :/ Czekam na kolejny, ilysm♥

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda że taki krótki ale czekam na kolejny bo super <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No tego się nie spodziewałam! Jestem głęboko w szoku! WOW! OMFG i wgl..:O Świetny rozdział tylko serio mógłby być dłuższy..xx

    Gregor.x

    OdpowiedzUsuń